• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Myślący po swojemu

Zdolny ale leniwy.

Kategorie postów

  • polityka (1)
  • społeczeństwo (3)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Kategoria

Społeczeństwo

Covid w rodzinie

Moi rodzice (oboje 80+) zapadli na covid co wykazał test w aptece. Przechorowali łagodnie w domowej izolacji, prawdopodobnie dzięki szczepieniu. Mieszkają sami, zatem było typowo - tylko kontakt telefoniczny, zakupy i obiady pozostawiane pod domem odbierali po moim oddaleniu się - zapewne to znacie. Ich izolacja trwała 10 dni. Po tym czasie dzwonią do mnie i pytają co dalej, bo próbowali dodzwonić się do Sanepidu, do NFZ i nie mogą. Rozumiem, starsi ludzie (przypomnę 80+), no to ja się dowiem - pomyślałem. Faktycznie, łatwiej dodzwonić się do Watykanu, niż do Sanepidu, Łatwiej do Białego Domu, niż do NFZ. Ale nie daję za wygraną i dzwonię na infolinię. Pytam, czy po kwarantannie, po 10ciu dniach od pozytywnego testu należy powtórzyć test by wykluczyć zakażenie, innymi słowy potwierdzić wyzdrowienie. Pani poprosiła o chwilę cierpliwości (było słychać w słuchawce, że kogoś pyta), po czym podała numer telefonu gdzie powinienem uzyskać potrzebne informacje. Zatem dzwonię. "Jesteś 62 w kolejce" usłyszałem w optymistyczny komunikat w słuchawce, potem melodyjka. Zdeterminowany czekam. Jakimś cudem już po chwili ludzkim głosem przedstawia się konsultantka.Przedstawiam problem - rodzice mieli pozytywny test, 10 dni kwarantanny i czy powinni zrobić powtórnie test? Bo na mój rozum należy potwierdzić ozdrowienie. W słuchawce słyszę odpowiedź: "Noooo yyyyy eeeeee nooo można zrobić test." A gdzie? - dopytuję "Najlepiej skontaktować się z lekarzem rodzinnym" Z wyraźną ulgą w głosie informuje mnie rozmówczyni. Cóż mi pozostaje? Dziękuję za rozmowę (bo trudno nazwać to informacją) i rozłączam się. Dzwonię do lekarza rodziców i umawiam ich na wizytę (okazuje się bowiem, że to lekarz rodzinny decyduje o ew, konieczności wykonania testu. Tak wiem, że testy w aptece, ale tam powiedzieli, że ozdrowieńcy ze skierowaniem mają przybywać. Zatem dzwonię do rodzinnej lekarki ( bo to kobieta) i próbuję umówić mamę. Lekarka przeprowadza ze mną telefoniczny wywiad! "Jakieś objawy?" Nauczony doświadczeniem ubarwiam, że źle się czuje "to normalne w tym wieku" słyszę w słuchawce, zatem czym prędzej dodaję kaszel i gorączkę. "to chyba przeziębienie, bo koronawirus po dziesięciu dniach się dezaktywuje" Cholera nie wiedziałem że covid jest zaprogramowany na 10 dni. a teraz dla wojska, policji i innych ma być zaprogramowany na 5 dni (bo tyle ma wynosić dla nich kwarantanna. Wracając do zakażenia moich rodziców. Na moje kategoryczne żądanie pani doktor zgodziła się przyjąć mamę. Zawiozłem ją. Pani doktor (w przychodni i wcale nie przyszpitalnej) przyjęła mamę cała ubrana w strój covidowy (ten, który znamy z relacjach TV, a niektórzy z autopsji - pobytu na oddziale covidowym). Ciekawe po co pani doktor ten strój, skoro jak twierdziła wirus po 10ciu dniach sam się dezaktywuje, a mama była u niej po 12 dniach izolacji. W każdym razie od ręki zrobiła mamie test genowy, wynik ujemny, czyli zdrowa i nie zaraża. - A co z moim tatą? - zapytałem lekarkę, - bo pierwszy test miał 3 dni po mamie? - "Może przyjechać dzisiaj, albo wcale bo ja mam od jutra urlop, a nie będę tego nikomu zlecała". Czym prędzej opuściliśmy przychodnię. Po dwóch dniach zawiozłem ojca do apteki, gdzie przedstawiłem pokrótce sytuację i bez problemu tacie zrobiono test bez cholernego skierowania. Wynik ujemny. Teraz tylko oboje rodziców przepisałem do innego lekarza POZ (Podstawowej Opieki Zdrowotnej - bo tak fachowo nazywa się lekarz zwany potocznie rodzinnym).

Zastanawiam się tylko - jak w tak działającym systemie mamy walczyć z pandemią?

Wiem! Podobno jest nowy kandydat na ministra zdrowia. Dni Niedzielskiego są policzone Serio. Nowym kandydatem jest nim Profesor, generał Grzegorz Gielerak.

No skoro generał. to z Covid bitwę wygramy/

09 lutego 2022   Dodaj komentarz
społeczeństwo  

Szczepimy się ?

Duński rząd ogłosił 3 maja, że zaprzestaje szczepienia preparatem Johnson & Johnson. W ubiegłym miesiącu kraj zrezygnował również z podawania szczepionki AstraZeneki w związku z ryzykiem zakrzepicy. Tymczasem naukowcy z Holandii wskazują, że podobna decyzja w ich kraju doprowadziła do śmierci 13 pacjentów w ciągu 14 dni.

A u nas? Rząd szczyci się powodzeniem akcji "Zaszczep się w majówkę" - a szczepił szczepionką J&J, i jeszcze wszyscy piali, że to takie wygodne, bo wystarczy jedna dawka... Typowo - polska, a właściwie rządowa "walka" z pandemią, a należało by zamiast walka, użyć słowa LOTERIA.

Ja wam mówię, że jeszcze wszystkim te naprędce opracowane szczepionki wszystkim bokiem wyjdą - mówiąc kolokwialnie.

Wspominałem już - chodzi o zysk, a nie o zdrowie, czy życie - to w temacie produkcji szczepionek - niech każdy zaznaczy sobie w kalendarzu, a jeszcze lepiej niech sobie na ścinie wyryje datę otrzymania drugiej dawki. Za rok otrzymacie kolejne dwie dawki, i nie łudźcie się, że w jesteście, bądź będziecie bezpieczni.

Dla wyjaśnienia - nie mam nic wspólnego z medycyną, nie jestem lekarzem lub farmaceutą.

05 maja 2021   Dodaj komentarz
społeczeństwo   astra-zeneca   koronawirus   covid   szczepionka   johnson&johnson  

Ich walka z COVID-em

Rząd w Polsce uprawia radosną twórczość w tzw. "walce" z pandemią. Włącza i wyłącza Polaków niczym roboty. Zamroził gospodarkę, pozmykał prawie wszystko (oprócz aptek i Biedronek) i jeszcze wmawia nam, że gospodarka kwitnie. Skoro jest tak dobrze, to może lepiej niech tej gospodarki nie rozmraża. Bo jeszcze przegonimy Chiny, Japonię i USA razem wzięte, a Putin będzie do nas na szkolenia przylatywał. Popatrzmy na dane statystyczne - około 5% społeczeństwa zachorowało, a pozostałe 95% ma przejeb..., przerąbane. Działania ekipy próżniaczej są niczym błądzenie dziecka we mgle - nielogiczne, niespójne. Teraz zapowiedzieli stopniowe rozmrażanie - na zasadzie luzujemy powoli i zobaczymy co się stanie. Cóż, lekarze, epidemiolodzy wiedzą swoje, a minister zdrowia szczęścia i pomyślności wie swoje. Najwyżej się ogłosi, że to czwarta fala i pozamyka wszystko z powrotem. Najbardziej śmieszy mnie powrót dzieci do szkół. Stopniowo - do końca maja wszystkie licea i technika. Do końca maja, czyli do pierwszego czerwca. Kto chodził do szkoły, ten pamięta, jak wyglądała nauka w ostatnich dniach roku szkolnego. Teraz zaś biorąc pod uwagę, że szkoły ponad rok pracowały zdalnie, to zanim to wszystko ruszy na poważnie, zanim młodzież ochłonie z radości, że wracają do normy, to już pozostanie tylko rozdanie świadectw i laba. To po cholerę ten powrót do szkoły? Zaszczepić ich i tak nie zdążą, (odporności nie nabywa się na drugi dzień po drugiej dawce), czyli mamy nowe ogniska wirusa na życzenie między innymi ministra Czarnka (tego od biblioznastwa). Oświadczam, że jako świadomy rodzic - moich dzieci do szkoły nie puszczę. Świadectwo proszę przysłać pocztą - minister aktywów państwowych Jacek Sasin ma opracowaną strategię prowadzenia masowej korespondencji, to niech świadectwa szkolne rozsyła. Koniecznie listami zwykłymi, broń Boże poleconymi, bo znów 70 baniek wyda. a zresztą niech i priotytetem śle. Stać nas na to. W końcu jak wmawia nam Mateuszek "Gospodarka kwitnie" Nawet ta zamrożona.

Biegnę do lodówki by sprawdzić jakie kwiatki mam w zamrażalniku. Gdyby nie było żadnych - a tego się spodziewam - to z pewnością mam tam pół literka.

02 maja 2021   Dodaj komentarz
społeczeństwo   pandemia   wirus   rząd   szkoła  
Piter_pan | Blogi