Narodowa dewaluacja.
W moim mieście stoi budynek teatru. fakt, że niejeden w mieście, ale Teatr Polski jest szczególny. powstał w w latach 1873–1875 po długoletnich staraniach na uzyskanie zgody rządu pruskiego (moje miasto było wówczas pod zaborem pruskim). Budowa została sfinansowana ze składek społecznych, stąd na jego frontonie na śnieżnobiałej ścianie widnieje złoty napis "NARÓD SOBIE"
Teatr pełnił ważną funkcję w zachowaniu polskości, będąc stałą sceną, na której wystawiano w języku polskim. Tyle jakże pięknej patriotycznej historii. A co dziś pozostało ze słowa "NARÓD"? Jakże to słowo straciło na wartości. No może jeszcze do przełknięcia jest historyczne przemówienie Lecha Wałęsy w Kongresie USA "...My Naród...", chociaż w kontekście jego późniejszych dokonań (totalna kompromitacja w ostatnich latach) nawet i w tym kontekście słowo "naród" więcej traci niż zyskuje. Potem jest już tylko gorzej: Stadion Narodowy - moloch, który służy naszej drużynce narodowej i narodowej muzyczce discopolowej i jeszcze nigdy nie zarobił na swoje utrzymanie. Dalej mamy Narodowe Siły Zbrojne - najpierw przybyły do nas ruskie wojska, teraz sami błagamy o obecność amerykańskiego wojska - to na cholerę nam te chaotycznie uzbrojone i jeszcze gorzej zorganizowane siły narodowe? Kwestie organizacji naszej armii to bardzo obszerny temat dość wspomnie o budowie korwety "Gawron", z której wyszedł okręt patrolowy "Ślązak". Potem już tylko gorzej - Narodowy Fundusz Zdrowia - wszyscy chorzy wiedzą, że fundusz tylko zdrowym służy (podobnie jak z definicji Służba ZDROWIA). Słowo "Naród" sięgnęło dna podobnie jak stopy procentowe w Narodowym Banku Polskim. A już totalnie zdeptano to słowo w każdym programie - a to narodowa kwarantanna, a to narodowy program szczepień i cholera wie co jeszcze będzie NARODOWE. Mnie to już nie obchodzi.
Zaś wracając do historii - fakt - były jeszcze różne zrywy NARODOWE. Że wspomnę kilka powstań: styczniowe, listopadowe, trzy śląskie, warszawskie itp.itd. Jak by nie patrzeć same klęski - reguła. Na potwierdzenie jej przypomnę tezę że każda reguła ma wyjątek - POWSTANIE WIELKOPOLSKIE - jedyne w historii zwycięskie powstanie, o którym tzw. warszawka słabo pamięta.Teraz już wiadomo, że jestem pyra poznańska i jestem z tego dumny.