Na co idą moje pieniądze?
Na co idą moje pieniądze i nie chodzi o moje wydatki. Wiem na co ja wydaję, a na co idą moje podatki? Na co rząd przeznacza daninę, jaką przymusowo pobiera?
Mieszkam w mieście wojewódzkim (pow.50 0000 mieszkańców) a mimo to za oknem mam wspaniały widok na pola i lasy. Na polach, jak to bywa są miedze i polne drogi. Na takiej to polnej drodze stoi sobie samochód. Niby nic nadzwyczajnego, tyle że stoi na samym środku drogi gruntowej już od około miesiąca. Nie jest to żaden wrak. To całkiem przyzwoity VW Passat, tak na oko dwu-trzy-latek. Uszkodzony? Nie wygląda, a jeśli, to właściciel na pewno by go zabrał np.lawetą. A może kradziony i porzucony? I tu się zaczyna właściwa historia. Średnio co dwa, trzy dni do owego Passata podjeżdża patrol policji, bądź straży miejskiej. Oglądają, fotografują, notują i znikają. Zaznaczam, że za każdym razem jest to inny patrol (inne radiowozy, inni funkcjonariusze). Przybywają nawet tajniacy dumnie noszący blachy na łańcuszkach na szyi i broń w kaburach przy dżinsach. Tu pojawia się pytanie: Po jaką cholerę? Ja rozumiem - policja troszczy się o porzucone dobro materialne ( chwała im za to), ale dlaczego co dwa, trzy dni policjanci z mojego miasta zachowują się tak, jakby właśnie przyjęli zgłoszenie? Zapomniałem dodać, że opisywany Passat ma tablice rejestracyjne ! Skoro nawet nie potrafią odnaleźć właściciela po numerze rejestracyjnym, to szukanie po numerze VIN (jest na podszybiu) to już na pewno przekracza możliwości naszej policji. A ewidencja CEPiK? Może warto zabezpieczyć auto na parkingu policyjnym, zanim zostanie rozkradzione i szukać właściciela dalej. W tej historii przerażają mnie dwie rzeczy:
Skoro policja ma tak sprawne systemy, to ja nadal będę woził z sobą prawo jazdy, dowód rejestracyjny i składkę OC. Niby już nie trzeba, ale...
Po drugie ( i to mnie przeraża) oni nie umieją koordynować nawet własnych działań - tak czasem bywa, ale co jeśli tak jest i na najwyższych szczeblach? Że nie wspomnę o takim jednym ministrze od koordynacji. Koordynacji działań służb specjalnych. Facet w randze ministra, ma pod sobą wszystkie CBAsy. CBSy, i inne takie. Siłą rzeczy jest to człowiek, o kryształowej reputacji, o czym zaświadzczył sam Prezydent RP, kiedy zastosował wobec min.Kamińskiego akt ułaskawienia już w trakcie śledztwa (a zasada domniemania niewinności?). Wracając zaś do policji, to chyba sam poszukam właściciela porzuconego Passata, a policjanci niech dalej szukają mordercy śp.gen.Marka Papały, bo ten kogo wrobili i został skazany, a powiesił się w strzeżonej celi, nie zamyka sprawy. Sugeruję nie opierać się w tej i wielu innych sprawach na zeznaniach "Masy". Są wątpliwej wagi dowodami, o czym niech świadczy fakt, jak łatwo dopasować je do praktycznie każdej sprawy.
Ale ja tu odbiegam od tematu, zatem uzupełniam moją szklaneczkę whisky i szukam właściciela granatowego Passata z pola za oknem. Skoro onegdaj znalazłem nieuczciwego biznesmena (podpadł mi) zanim dobrały się do niego banki i prokurator (a też go ścigali), to skoro mam numery rejestracyjne i VIN auta, wystarczy poklikać. Nie omieszkam pochwalić się wynikami.

Popularne foliówki to samo zło. Wiadomo - plastik. Każdy, komu los środowiska naturalnego nie jest obojętne wie - plastik rozkłada się kilkaset lat, pływa po morzach i oceanach tworząc wyspy większe od powierzchni Polski, jako mikroplastik już obecny chyba we wszystkich żyjątkach na taj planecie Jest jednak nadzieja niewielkim kosztem wszyscy możemy przyczynić się do radykalnej poprawy tego stanu. Ułatwiając sobie życie - ratujemy świat! Jak? Otóż pewna sieć dyskontowa (nazwy nie podam, żeby nie było, że reklamuję), nazwijmy ją Boża Krówka - ma na swoich torbach foliowych napisane: Ta torba w 80%wykonana z materiałów z recyklingu i w 100% podlega recyklingowi czy jakoś tak. W każdym razie co do przedstawionych proporcji 80% wykonana i 100% do przerobu - tego jestem pewien.Zatem jeśli dobrze liczę to z każdej takiej foliówki odzyskujemy 20% plastiku do recyklingu. Zatem: Bierzmy foliówki z "bożej krówki" - ratujmy ptaszki, rybki i inne stworzonka dla przyszłych pokoleń.